21-01-2013, 10:00:00 | warmińsko-mazurskie | Rozprawy sądowe
Sąd Okręgowy w Olsztynie jeszcze raz zajmie się sprawą burmistrza Bisztynka (Warmińsko-Mazurskie) Jana W. i jego syna Pawła, oskarżonych w sprawie wyłudzenia 300 tys. zł dotacji z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił bowiem w czwartek wyroki skazujące i w tym zakresie przekazał sprawę sądowi w Olsztynie do ponownego rozpoznania. Jednocześnie uniewinnił Jana W. od zarzutu paserstwa nieumyślnego. Chodziło o kupno przez niego ciągnika - jak się okazało - pochodzącego z kradzieży. W tym zakresie wyrok jest prawomocny.
Według prokuratury Paweł W. w 2006 roku miał wyłudzić z Agencji 300 tys. zł. Aby otrzymać te pieniądze, musiał przedłożyć w ARiMR dokumenty dotyczące m.in. posiadanego sprzętu rolniczego oraz ziemi. Ponieważ nie miał wymaganych maszyn, przedłożył w Agencji faktury, m.in. kupna od ojca ciągnika i kombajnu oraz polisy ubezpieczeniowe tych maszyn i dowody rejestracyjne.
Według prokuratury umowa była fikcyjna a dokumenty uzyskane na jej podstawie w starostwie w Bartoszycach i firmach ubezpieczeniowych, zostały w tej sytuacji wyłudzone.
Jan P. został oskarżony o pomoc w uzyskaniu dotacji przez syna. Burmistrz Bisztynka oraz jego syn do zarzutów się nie przyznali. W przypadku samorządowca, prawomocny wyrok skazujący oznaczać będzie utratę stanowiska.
Skazując oskarżonych, sąd w Olsztynie uznał, że Paweł W. nienależnie uzyskał - na podstawie nierzetelnych i podrobionych dokumentów - 300 tys. zł dotacji w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego "Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwoju obszarów wiejskich 2004-2006 - Inwestycje w gospodarstwach rolnych". Blisko 138,5 tys. zł pochodziło z budżetu państwa, pozostała kwota - ze środków unijnych.
W ocenie olsztyńskiego sądu w ten sposób doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ARiMR, oddział w Olsztynie. ARiMR jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym.
Odnosząc się do zarzutu wyłudzenia dotacji z ARiMR, sąd apelacyjny uznał w czwartek, że sąd pierwszej instancji musi jednoznacznie wyjaśnić kwestię i ewentualny zakres odpowiedzialności każdego z oskarżonych.
Sędzia Andrzej Ulitko mówił m.in. o tym, że Paweł W. spełnił kryteria, których wymagała Agencja: miał odpowiedniej wielkości gospodarstwo i mógł uzyskać dotację na określony cel. Przypomniał, że jego wniosek był kontrolowany i nie dopatrzono się nieprawidłowości, musiał jedynie spełnić dodatkowe wymogi.
Sąd zwrócił też uwagę, że pracownicy ARiMR zeznający w procesie mówili, iż przepisy dopuszczały wówczas transakcje dotyczące przenoszenia własności maszyn rolniczych między członkami rodzin.
Sędzia Ulitko mówił, że wiele osób w zeznaniach potwierdzało, że maszyny zostały faktycznie przejęte przez Pawła W., dysponował nimi, pracował nimi w gospodarstwie. A kontrole Agencji w kolejnych latach potwierdziły fakt użytkowania przez niego określonego areału.
Sąd uznał natomiast, że trzeba wyjaśnić wątek umowy użyczenia między ojcem i synem.
Odnosząc się do zakupu kradzionego ciągnika, sędzia Ulitko mówił, że zarówno cena jak i okoliczności (zakup za pośrednictwem firmy, faktury z firmy holenderskiej, kluczyki) wskazywały, że transakcja miała "znamiona normalnej legalnej sprzedaży". Sąd apelacyjny nie zgodził się z oceną sądu pierwszej instancji, że ciągnik "mógł budzić podejrzenia".
/pap/
21-01-2013 | Osądzą jeszcze raz burmistrza Bisztynka | |
14-03-2012 | Podejrzenie to nie wyrok | |
14-03-2012 | Prezydent bez zarzutu | |
01-12-2011 | Burmistrz Barczewa nie jest kłamcą | |
01-12-2011 | Handel nieuliczny | |
27-11-2011 | Nielegalne mandaty w Kobylnicy | |
27-11-2011 | Z aresztu do pracy | |
27-11-2011 | Proces komendanta toruńskiej straż | |
27-11-2011 | Urzędnicy z Chorzowa okradali miasto | |
27-11-2011 | Śledztwo ws. prezydenta Radomia umorzone |